piątek, 6 września 2013

Rozdział drugi ~ Jestem Harry..


Otworzyłam oczy i od razu poraziło mnie jasne światło w pokoju. Szybkim ruchem przykryłam głowę kołdrą. Wyjęłam spod niej rękę , wzięłam telefon z szafki i ponowne wsunęłam rękę pod kołdrę. Tym razem oślepiło mnie światło z ekranu mojej komórki. Kiedy już moje oczy się przyzwyczaiły sprawdziłam godzinę ; 16:17. Wygrzebałam się spod kołdry i podeszłam do lustra , które wisiało na drzwiach mojej szafy. Przyglądałam się mojemu odbiciu. Rozczochrane włosy , zaspane oczy. Od razu skierowałam się do garderoby po jakieś świeże ubrania i do łazienki. Ogarnęłam się i wyszłam z pomieszczenia. Powolnym krokiem udałam się na dół. Rozsiadłam w salonie i zaczęłam oglądać telewizje. Po chwili dostałam smsa od Rossa.
'Obudziłaś się już księżniczko ? ;*'- na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech.
'Tak , jak chcesz to wpadnij. Może pójdziemy później na jakąś imprezę to klubu. ;) ;*' -nie musiałam długo czekać na odpowiedź.
'Może , może ^^.' - odłożyłam telefon na stolik i wróciłam do oglądania jakiś durnych programów.

Usłyszałam dzwonek do drzwi. Zerwałam się z kanapy i już po niespełna sekundzie byłam przy drzwiach. Otworzyłam je , a za nimi stał mój przyjaciel. Przywitałam go cmoknięciem w usta. Blondyn wszedł do środka. Poszliśmy do mojego pokoju. Leżeliśmy na łóżku wpatrując się w sufit. Głowę miałam położoną na torsie chłopaka , a on przytulał mnie do siebie i bawił się moimi włosami. Nucił mi jakąś piosenkę , a ja wsłuchiwałam się w każde jej słowo. Było mi naprawdę przyjemnie. Niczym się nie martwiłam i miałam przy sobie najważniejszą osobę w moim życiu.

Po jakiś 2 godzinach szykowałam się na imprezę. Poprosiłam Rossa , żeby wybrał mi jakieś ubrania. Chłopak nie chętnie , ale zgodził się. Wszedł do mojej garderoby , przy okazji wybierając też sobie jakieś ciuchy. Po jakiś 15 minutach w końcu podał mi wybrany zestaw. No nie powiem gust to on ma. Szybko weszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic , ubrałam się , uczesałam i zrobiłam lekki makijaż. Gotowa wyszłam z łazienki. Na łóżku leżał także gotowy blondyn. Był ubrany w czerwoną koszulkę , czarne spodnie i tego samego koloru skórzaną kurtkę. Z krzesła wzięłam moją torebkę. Spakowałam do niej niezbędne rzeczy i przewiesiłam ją przez ramię. Ross chwycił mnie za rękę i tak wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do taksówki , która już na nas czekała i odjechaliśmy.

Po jakiś 20 minutach byliśmy na miejscu. Ross zapłacił kierowcy należną mu sumę i kierowaliśmy się w stronę klubu. Przed budynkiem stał ochroniarz , ale weszliśmy bez problemu do środka. Od razu uderzył we mnie zapach alkoholu i papierosów....Jeden mężczyzna zaprowadził nas do loży dla vip'ów. Usiedliśmy przy stoliku i zaczęliśmy rozmawiać. Jednak już po kilku minutach byliśmy przy barze. Zamówiliśmy sobie po drinku i szybko je wypiliśmy , po czym poszliśmy na parkiet. Tańczyłam w objęciach mojego przyjaciela. Czułam na sobie spojrzenia innych ludzi , ale nie zwracałam na to uwagi , po prostu dobrze się bawiłam.
-Odbijamy !-usłyszałam nieznajomy i  lekko zachrypnięty głos. Sekundę później tańczyłam z jakimś chłopakiem z burzą brązowych loków , które opadały mu lekko na twarz. Uśmiechał się do mnie , dzięki czemu mogłam dostrzec jego słodkie dołeczki. Jego zielone oczy były tak hipnotyzujące i takie piękne. Nie mogłam oderwać od nich wzroku. W końcu otrząsnęłam się i odeszłam od bruneta. Kiedy odchodziłam usłyszałam jak jeszcze kilka razy woła ; 'Poczekaj'. Nie odwróciłam się nawet w jego stronę tylko od razu poszłam w stronę baru , mając nadzieję , że znajdę tam Rossa. Opadłam na krzesło przy barze. Rozejrzałam się wokoło , ale nigdzie nie mogłam znaleźć blondyna. Zrezygnowana odwróciłam się w stronę barmana.-Kogo szukasz ?- ponownie usłyszałam ten zachrypnięty , a zarazem pociągający głos. Odwróciłam się w tamtą stronę. Nie myliłam się. To był ten sam chłopak. Przewróciłam tylko teatralnie oczami i wróciłam do poprzedniej pozycji.-Proszę drinka dla tej piękności na mój koszt.-tym razem zwrócił się do barmana. Spojrzałam na niego ze zdziwioną miną.-Jestem Harry.-odparł , a na jego twarzy znowu zagościł uśmiech. Czy on się nigdy nie odczepi ?
-Amber.-odpowiedziałam bez entuzjazmu. 
-Piękne imię , tak samo jak jego właścicielka.-powiedział. Czułam jak się rumienię. Na szczęście w klubie było dość ciemno , żeby ich nie zauważył.-Słodko wyglądasz kiedy się rumienisz.-A może jednak nie. Ugh....teraz to tylko marzę , żeby ktoś mnie stąd jak najszybciej zabrał. Odwróciłam się w stronę parkietu. Zauważyłam bardzo dobrze znaną mi blond czuprynę. Tak idzie mój wybawca.!
-Cześć Harry. Widzę , że już poznałeś moją przyjaciółkę.-odparł i puścił mi oczko. Zaraz to oni się znają ? Zaczyna się coraz ciekawiej. Brunet pokiwał twierdząco głową.
-Idziemy potańczyć ?-spytałam Rossa z nadzieją. Blondyn uśmiechnął się do mnie i podał mi rękę. Chwyciłam za nią i ruszyliśmy w stronę parkietu. Po drodze spojrzałam na Harry'ego czy jak mu tam. W jego oczach było widać smutek ? Nie zwracając na to zbytnio uwagi zarzuciłam ręce na szyję mojego przyjaciela. Za to on swoje położył na moich biodrach. Przytuliłam się do niego lekko. Oczywiście musieliśmy się wygłupiać.   Jednak cały czas czułam na sobie czyiś wzrok. Jak się okazało był to wzrok Harry'ego. Widziałam jak przygryza lekko dolną wargę swoich malinowych ust. Nie wiem dlaczego , ale miałam ochotę podejść do niego i go pocałować. Dziwne , no ale cóż. Na szczęście Ross ponownie mnie obrócił i tym razem patrzyłam w jego oczy.

Zmęczeni tańcem poszliśmy do naszego stolika. No przynajmniej ja , ponieważ Ross poszedł zamówić dla nas po drinku. Mam tylko nadzieję , że nie wróci z tym brunetem. Po chwili pojawił się mój przyjaciel trzymając w ręce dwa drinki i oczywiście szedł za nim loczek. Ehh....uśmiechnęłam się sztucznie do blondyna i wzięłam od niego moją szklankę. Ponownie usiadłam na moim miejscu i zaczęłam pić mój trunek. Spojrzałam na bruneta. Znowu się na mnie patrzył. Nasze spojrzenia się spotkały , widziałam jak kąciki jego ust unoszą się i pojawiają się te jego dołeczki. Awww....;33 Kurde Amber ogarnij się.!-krzyczałam do siebie w myślach. Cały czas wpatrywałam się w jego oczy. Tak samo jak on w moje. W końcu ciszę przerwał Ross. Otrząsnęłam się z 'transu' i przeniosłam swój wzrok na mojego przyjaciela. Kompletnie go nie słuchałam tylko wpatrywałam się w napój 'odbijający' się od ścian szklanki.

Po chwili ktoś stanął przede mną. Spojrzałam na tą osobę , którą oczywiście był nikt inny tylko Harry.
-Zatańczymy ?-spytał i słodko się uśmiechnął. Odruchowo spojrzałam w stronę mojego przyjaciela. Na jego twarzy pojawił się cwaniacki uśmieszek. Od razu wysłałam mu groźne spojrzenie.
-Też cię kocham.-powiedział bezgłośnie. Ponownie przewróciłam oczami.-No dalej idź.-Znowu bezgłośnie. No dobra może jak z nim zatańczę to będę miała w końcu spokój. Chwyciłam bruneta za rękę i poszliśmy na parkiet. Zarzuciłam mu ręce na szyję , on swoje położył na moich biodrach i zaczęliśmy tańczyć. Nie wiem dlaczego , ale nie mogłam przestać patrzeć w te jego cudowne oczy. Widziałam jak cały czas się uśmiecha albo przygryza wargę. Przyciągnął mnie do siebie. Co nie ukrywam spodobało mi się. Czułam jak jego ręce trochę się zniżyły. Co ja robię ?! - krzyknęłam do siebie w myślach. Chciałam odejść od niego , ale nie mogłam. Puścili jakiś wolny kawałek. Podczas tańczenia z Harrym trochę porozmawialiśmy i pośmialiśmy się. W sumie to zaczęłam go nawet lubić. Czułam jak jego ręce powoli zniżają się i zatrzymują na moim tyłku. Spojrzałam na niego lekko speszonym jak i zdziwionym wzrokiem. On się tylko zadziornie uśmiechnął. 
Nasze twarze z każdą sekundą coraz bardziej się do siebie zbliżały. Dzieliły nas milimetry. Czułam na sobie jego ciepły oddech. Było mi przyjemnie , ale jednocześnie chciałam , żeby ktoś mnie stąd jak najszybciej zabrał. Harry już miał mnie pocałować. Jednak ktoś mu przeszkodził.
-Odbijamy.!-znów usłyszałam to słowo. Tylko , że tym razem byłam z tego powodu zarówno szczęśliwa i zawiedziona. Spojrzałam się na mojego 'wybawce'. Tak jak myślałam był to Ross.
-I jak było.?-zapytał poruszając przy tym dziwnie brwiami.
-Nie najgorzej.-odparłam bez emocji spoglądając na podłogę.
-Yhym. Nie najgorzej. Jasne prawie się pocałowaliście , a ty mówisz , że nie najgorzej ?-powiedział ironicznie. Znowu przewróciłam oczami i odeszłam od blondyna. Podeszłam do baru i zamówiłam kolejnego drinka. Wypiłam go od razu.

                                        *Harry , Miami*

Tak mało brakowało , żeby musnąłem te jej cudowne malinowe usta. Już prawie poznałem ich smak. Ale oczywiście musiało mi coś przeszkodzić. Zacząłem szukać jej wzrokiem. Jednak nigdzie jej nie widziałem. Postanowiłem pójść do jej stolika. Może właśnie tam będzie ? A co jeżeli już nigdy więcej jej nie zobaczę ? 'Harry nawet tak nie myśl !'-skarciłem siebie w myślach.
Udałem się w stronę stolika. Nie było jej tam. Przy barze ? Poszedłem w tamtą stronę. Znowu jej nie było. Przeniosłem swój wzrok na drzwi wyjściowe. Kierowała się w ich stronę. Spojrzała na mnie wzrokiem pełnym żalu i smutku ? Nasze spojrzenia się spotkały. Jednak ona odwróciła szybko wzrok i wyszła. Chciałem za nią pobiec , ale znowu mnie coś powstrzymało. Ktoś chwycił mnie za ramie. Odwróciłem się w tamtą stronę. Ukazała mi się sylwetka mojego przyjaciela.
-Co tam Haroldzie ?-spytał. Widać było , że się już trochę upił.
-Chodź zaprowadzę cię do Liama.-powiedziałem lekko zawiedzionym głosem. Szybko zaprowadziłem szatyna do Liama i wybiegłem z klubu.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
                                          Cześć kochani !
Trochę mi przykro , że pod 1 rozdziałem nie pojawił się żaden komentarz. :( Nie wiem teraz czy wam się spodobał. No , ale trudno. Mam nadzieję , że rozdział drugi wam się bardziej spodoba i pojawią się pod nim komentarze. c; Jest trochę krótki , ale mam nadzieję , że i tak wam się podoba. Pozdrawiam wszystkich i zachęcam do komentowania i głosowania w ankiecie ^^.
~Mellcia.
                     
              2 komentarze = 3 rozdział ;33

                 

piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział pierwszy ~ Początek..


                            -Amber , Miami-

Wszystko zaczęło się 3 lata temu. Poznałam super chłopaka. Oboje bardzo się kochaliśmy. Spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę. Prawie w ogóle się nie kłóciliśmy. Uważano nas za najlepszą i najładniejszą parę w szkole. Mogłam dla niego zrobić dosłownie wszystko , tak samo jak i on dla mnie. Nie wyobrażałam sobie bez niego życia. Do momentu , kiedy mnie zranił. Tak cholernie zranił. Nie mogłam się po tym pozbierać. Był moją pierwszą prawdziwą miłością. Chociaż może i nie prawdziwą ? Skoro wyrządził mi takie świństwo.  Po tym nie mogłam się pozbierać. Byłam załamana , nie chciałam wychodzić z mojego pokoju. Nie chciałam go już nigdy więcej widzieć. Po prostu chciałam o nim zapomnieć , wymazać z mojego życia , wspomnień , pamięci. Jednak to było zbyt trudne. Trudno jest zapomnieć o osobie , którą tak bardzo się kochało. Pomimo tego , że nas tak skrzywdziła. Rodzice nic o tym nie wiedzieli. Nawet nie wiedzieli jak się zachowuję , jak bardzo cierpię. Całymi dniami nie było ich w domu. Z resztą tak samo jak jest teraz. Kiedy siedziałam w parku spotkałam tam pewnego blondyna. On mi wtedy pomógł. Czułam , że mogę mu zaufać. Cały czas był przy mnie. Zostaliśmy najlepszymi przyjaciółmi , mówimy sobie o wszystkim. Czasem zachowujemy się jak para , chociaż nią nie jesteśmy. Kochamy się jak rodzeństwo. Uwielbiam spędzać z im czas , a spędzam z nim prawie każdą sekundę mojego życia. Teraz to właśnie bez niego , nie mogłabym żyć. Jestem naprawdę szczęśliwa , że znalazłam takiego przyjaciela. Jednak czasami mam wątpliwości i myślę , że przyjaźni się ze mną tylko z litości. Lecz on od razu wybija mi tę myśl z głowy. 

                                         *

Teraz siedzę na parapecie , wsłuchuję się w muzykę lecącą z moich słuchawek i wpatruję się w gwiazdy. Łzy powoli wyznaczają swoją drogę na moich policzkach i po chwili 'ginom' na rękawach mojej bluzy. To właśnie dzisiaj zobaczyłam go po raz pierwszy od 3 lat. Już prawie o nim zapomniałam , moje życie się układało i pojawił się znowu. Jakby nigdy nic. Kiedy tylko go zobaczyłam , spojrzałam w te brązowe tęczówki. Wszystkie wspomnienia wróciły. Wszystkie rany się odnowiły. Dlaczego ? Dlaczego musiał się pojawić , akurat teraz ? Cóż takie moje życie. Nie jest zbyt piękne , ani idealne , ale muszę żyć dalej. Dla mojego przyjaciela , który pewnie by się załamał , gdybym odeszła. On jest jednym z tych powodów dlaczego jeszcze żyję. Ale też to , że trochę boję się. Nie wiem czy dałabym radę popełnić samobójstwo. Pewnie bym stchórzyła. Jednak nigdy nic nie wiadomo.

                            *Kilka dni wcześniej*

-Amber wstawaj !-usłyszałam czyiś głos. Nie chętnie otworzyłam zaspane oczy. Przede mną leżał dobrze mi znany blondyn z uśmiechem na twarzy. Odwzajemniłam uśmiech i ukradkiem wzięłam do ręki najbliżej leżącą mnie poduszkę. Od razu rzuciłam nią w uśmiechniętą twarz chłopaka.
-No wiesz....-uśmiech od razu zszedł z jego twarzy. Uśmiechnęłam się do niego cwaniacko , schodząc powoli z łóżka. Jednak moje zejście z niego trwało krócej niż myślałam. Upadłam z hukiem na podłogę. Podnosząc się  na łokciach spojrzałam na mojego przyjaciela.
-Już ci lepiej.?-spytałam się z ironią , po czym wstałam.
-Yep.-odparł dumnie. Spojrzałam na niego groźnym wzrokiem , które oznaczało 'już nie żyjesz'. Oczywiście chłopak zrozumiał to , bo od razu wybiegł jak poparzony z pokoju. Podeszłam do komody i z szuflady wyjęłam świeżą bieliznę. Poszłam do łazienki i weszłam do kabiny prysznicowej. Poczułam jak po moim rozgrzanym ciele spływają zimne krople wody. Czułam jak przez moje ciało przechodzi przyjemny dreszcz. Porządnie wytarłam moje mokre ciało i założyłam wcześniej wybraną bieliznę. Włosy rozpuściłam , aby ich końcówki trochę przeschły. Weszłam z powrotem do mojego pokoju i tym razem skierowałam się o mojej garderoby. Ross miał tu parę swoich ciuchów. Między innymi dla tego , że często podbierałam jego koszulki i często u siebie nawzajem nocowaliśmy....Wzięłam czarną koszulkę blondyna i do tego jasne jeansowe szorty. Ubrana zeszłam na dół. Już na schodach poczułam zapach naleśników. Przyspieszyłam kroku i już po sekundzie byłam w kuchni. Blondyn stał do mnie tyłem i smażył naleśniki. Przytuliłam go od tyłu. Stanęłam na palcach i pocałowałam w policzek mówiąc krótkie 'dziękuję'. Kątem oka widziałam jak się uśmiecha.
-Dla ciebie wszystko.-odparł z uśmiechem na twarzy. Odsunęłam się od niego i usiadłam na blacie obok. Przyglądałam się jak podrzuca naleśniki na patelni. Na szczęście żaden mu nie spadł. No może jeden prosto na jego twarz.

Po chwili naleśniki były już gotowe. Posmarowaliśmy je tylko nutellą i usiedliśmy przy stole. Już po jakiś 3 minutach nie było ani jednego naleśnika. Oczywiście oboje byliśmy brudni na całych twarzach. Postanowiłam zrobić zdjęcie na pamiątkę i wstawiłam je na TT z opisem ; 'Kocham Cię ty mój brudasku ;*'. Pokazałam swoje dzieło przyjacielowi i oboje zaczęliśmy się śmiać. Kiedy już opanowaliśmy śmiech pobiegliśmy do łazienki , żeby się umyć.

Rozłożyliśmy się na kanapie w salonie. Oparłam głowę o ramię Rossa , on położył swoją rękę na moim ramieniu i tak oglądaliśmy telewizje. W końcu nam się to znudziło.
-Idziemy na spacer ?-zaproponował blondyn.
-Jasne.-odparłam z uśmiechem. Włożyłam za dużą koszulkę Rossa do spodenek - wyglądało to w miarę dobrze. - , założyłam buty i chwytając chłopaka za rękę i wyszliśmy z willi.

Chodziliśmy tak bez celu. Rozmawiając , śmiejąc i wygłupiając się tak jak zwykle. Nie zwracaliśmy najmniejszej uwagi czy ktoś robi nam zdjęcia i czy się z nas śmieje. Nie zdziwiłabym się też , gdyby zadzwonili po psychiatrę. Chociaż pewnie i tak by już nam nie pomógł.
W końcu weszliśmy do starbucks'a. Od razu uderzył we mnie zapach kawy i ciastek. Uwielbiam to miejsce. Usiedliśmy przy naszym ulubiony stoliku. Podeszła do nas miła kelnerka. Przywitała się z nami , uśmiechnęła i wzięła zamówienie. Po chwili dostaliśmy nasze zimne napoje. Od razu zatraciłam się w smaku pysznej mrożonej kawy.

                                   *

Wyczerpani 3 godzinnym spacerem opadliśmy na kanapie. Głowę położyłam na kolanach mojego przyjaciela. Zamknęłam oczy i myślałam. Nawet sama nie wiem o czym. Niedługo po tym usnęłam , nie wiedząc kiedy. Czułam jeszcze jak unoszę się , a po chwili leżę w moim łóżku. Ross musnął ustami moje czoło i wyszedł.


sobota, 24 sierpnia 2013

Prolog.

Czasem trudno jest zapomnieć o tych osobach , które nas zraniły. Zwłaszcza , kiedy bardzo je kochałeś. Próbujesz zapomnieć , ale nie możesz. Nie dajesz rady. Straciłeś do nich kompletnie zaufanie , ale i tak strasznie za nimi tęsknisz. Tęsknisz za tym co było kiedyś. Za tymi wszystkimi chwilami spędzonymi razem. Jednak , kiedy już ktoś raz stracił nasze zaufanie , przeprosi , my mu wybaczymy to i tak nie zapomnimy o tym co się stało. Jak bardzo cię zranił. Zaufamy mu ponownie , ale to i tak to nie będzie takie samo zaufanie jakie było kiedyś.

'Zaufanie jest jak lustro. Pęknięte da się skleić , ale zawsze będzie widać rysy na powierzchni.'


Jednak jedna osoba , może zmienić całe nasze życie. Pomoże nam , szczerze porozmawia. Pokocha cię. Pomoże zacząć życie od nowa. Wszystko zacznie się układać , a to wszystko dzięki tej jednej osobie.